Ja tu ledwo żyję, a ona sobie kpiny urządza? Niezbyt miłe...
- Bardzo śmieszne.- powiedziałem, po czym znów zacząłem odczuwać słabość.
- Co się dzieje!?- krzyknęła Dark, gdy otoczyła mnie chmara gwiazd. Podniosły mnie i zaniosły w niebo. Znów poczułem to co zawsze, gdy pracuję. Szczęście.
Przez ponad godzinę byłem z rodziną, gwiazdozbiorami. Co chwilę zerkałem na zaniepokojoną Dark czekającą pod stajnią. Dziwne, ja bym dawno poszedł stamtąd, w końcu nie było jakoś najcieplej. Gdy żegnałem się z Wielką Niedźwiedzicą zauważyłem z góry że na dachu stajni stoi jeszcze inny, obserwujący mnie koń.
<Dark? Poplątane, nie? :P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz