Podbiegłam , tym razem z dziećmi , do Flame'a . Ledwo trzymał się na nogach . Tym razem nie miałam pojęcia co zrobić . Nie umiałam przywołać tamtych gwiazd . Dzieci myśląc , że to zabawa biegały wokół taty. Pierwszy zorientował się Castellar. Podszedł do miejsca gdzie było najwięcej krwi. Przyłożył do rany swój róg .Zaczął on świecić tam mocno , że wszyscy odwróciliśmy łby aby nie stracić wzroku. Gdy w końcu światło przygasło , znów popatrzyłam się w jego kierunku. Rana zniknęła . Nie było nawet blizny. Źrebak upadł ze zmęczenia. "Jak to? To przecież niemożliwe ! " myślałam gorączkowo co to mogło być .
<Flame?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz