Gdy wróciłem, było już ciemno. Wchodziłem zmęczony do stajni. Gdy już miałem zamknąć drzwi, usłyszałem kroki na zewnątrz.
- Flame...
- Idę.
Wyszedłem na zewnątrz, a moim oczom okazał się biały jednorożec.
- Kim jesteś..?- spytałem podchodząc do niego.
- Nikim ważnym, frajerze!- krzyknął i pobiegł w stronę lasu. Stałem chyba z 10 minut, bo ze zdziwienia mnie przykleiło do ziemi. Frajerze? Niby czemu. I kto to w ogóle był?
~
Z mojej głupoty pobiegłem po śladach, z myślą znalezienia go. Na miejscu spotkałem jednak tylko trzy sieci. A moja zgubna ciekawość kazała mi do nich podejść. Spadły na moje skrzydła, głowę i nogi. Nie mogłem się poruszyć. I znowu, moje bezmózgowie zwyciężyło.
<Dark?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz