- CHYBA nie?!- rozłożyłam skrzydła.- Chyba?!
-umm...- zdziwiła się Afri.
Podeszłam do niej.
- Sądzę, że już widzisz wszystko co we mnie złe. Jeśli CHYBA jesteś bez wad, to mogę ciebie nazywać moim idealnym przeciwieństwem!- wierzgnęłam.- Pasowałabyś idealnie do tego całego Magnifique, czy jak mu tam.
- Nie słyszałam o nim...- zaczęła
- To idź posłuchaj ślicznotko. Stoi tam gdzie zawsze, przy stajni. Życzę miłego podrywu!- krzyknęłam, zmieniłam się w łabędzia i poleciałam w stronę stajni.
< THE END>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz