Wierzgnąłem ostro i wybiegłem ze stajni potrącając Dark skrzydłem. Tak naprawdę zdychałem z bólu.
~
Schowałem się gdzieś w lesie.
- Szykuje się bezgwiezdna noc...- szepnąłem i oparłem się o drzewo. Świat zaczął wirować wokół mnie. Nogi jak z gumy, ból niemiłosierny. W końcu straciłem panowanie nad swoim ciałem... Padłem, pogrążony w drgawkach myślałem o śmierci.
~
Gdy poczułem już przyjemny chłód coś zaczęło mnie obwąchiwać.
- Charleen, ich alpha nie żyje!- krzyknął jakiś wilk
- Bierzemy go!- wykrzyknął drugi. Złapali mnie i zaczęli ciągnąć na swój teren. "Dark, mogłem cię posłuchać..!"- przeszło mi przez myśl.
<Dark? :c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz