Przypatrywałam się niebu z nieukrywaną fascynacją . Trochę się tego wstydzę ale kocham patrzeć jak Flame pracuje. To jest nieziemsko piękne. Gdy tak patrzyłam nagle usłyszałam stukot kopyt na dachu stajni. Podleciałam tam. Zobaczyłam tam Nate , on , też patrzył się w niebo.
- Ładne , nie ?
-Eee , cześć ! No fajne . - Patrzył się na mnie jakoś dziwnie .
- Co ? - Spytałam.
- Nic , nic . - Odleciał w stronę lasu.
Znów zwróciłam oczy ku niebu. Flame wyglądał tak pięknie kiedy rozsypywał gwiazdy. Nie czułam zmęczenia. Widziałam jak co jakiś czas na mnie zerkał . Za każdym razem przechodził mnie dziwny dreszcz jakby jakiś ogień nagle zapłonął od środka.Każda godzina była jak minuta. On tańczył na niebie razem ze swoją gwiezdną rodziną a ja stałam przed stajnią w bez ruchu. Byłam tak tym wszystkim zafascynowana , że nie zwróciłam uwagi na to , że słońce zaczęło już powoli wschodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz