poniedziałek, 30 czerwca 2014

Od Dark CD Flame

Już się przyszykowałam do drogi . Zmieniłam się w pegaza i dreptałam w miejscu.Teraz tylko czekałam na Flame'a aby mu powiedzieć o wyprawie i zostawić mu dzieci. W końcu się doczekałam. Flame zleciał z nieba. To co mnie zaskoczyło to ... małż na jego kopycie.
- Muszę lecieć Flame. Wrócę niedługo . - Uśmiechnęłam się .-Pilnuj dzieciaków.
Kiedy właśnie chciałam odlatywać mój ukochany mnie zatrzymał.

Od Flame'a CD Dark

- A jakiż to jest prezent?- przekrzywiłem głowę i uśmiechnąłem się.
- Tego ci nie mogę zdradzić
- Więc powiedziałaś mi to, by wzbudzić moją ciekawość, tak?
- *śmiech* Niee, głuptasie... Chcę ci przekazać, byś nie pakował się wtenczas w żadne kłopoty!
~
Ja się niby pakuje w kłopoty... ehh... może i racja. I w pewnej chwili mnie olśniło.
- NOSZ K*RWA MAĆ, ja to mam szczęście...- krzyknąłem, gdy wielki małż wgryzł mi się w nogę. Dobrze, że mam skrzydła. Jednak... Jednej rzeczy nie przewidziałem. Lądowania...

<Dark? Dzisiaj na kolację małże :D>

Od Dark

Kiedy zobaczyłam , że Darkness całuje Flame to wezbrała się we mnie taka wściekłość , że nieświadomie zaczęła mi się palić grzywa i ogon a oczy zmieniły się w dwie magmowe kulki. Jednak po chwili to zauważyłam i szybko wszystko "zgasiłam".  Nie mogłam mieć jej tego za złe. Kochała go , więc należał jej się ten ostatni pocałunek. Miałam tylko nadzieję , że nie zrobiła tego aby mnie ośmieszyć...

Od Almery do WSZYSTKICH koni- Powrót Darkness!

Gdy oddałam pamiętnik Flame'owi, pobiegłam nad Szafirowe Jezioro, gdzie zabiła się Darkie. Zaśpiewałam "Missing" i spostrzegłam w lesie znajomą sylwetkę.
 
-Darkness, to ty?
-Tak Almera, to ja. Będę do was co tydzień wracać. Przyszłam was odwiedzić. Co tam u was się dzieje?
-Odnalazłam twój pamiętnik... Dałam go Flame'owi...
-ŻE CO?! To miała być moja tajemnica... Ale i tak nie żyję więc mi wszystko jedno. Coś ciekawego się działo?
-Flame i Dark mają nowe dziecko, kłusownicy tu byli, ale na szczęście nic się nie stało... Albo... chodź na tęczową łąkę! Wszyscy teraz tam są. Jak przyjdziesz to się ucieszą. Zrobimy imprezę na całą noc!
-Ok...
Pocwałowałyśmy przez las. W końcu trafiliśmy na łąkę. Spotkały nas okrzyki zdumienia, strachu ale i też radości i zachwytu. 
-Witajcie wszyscy! Jak jeszcze chyba nie zapomnieliście to ja Darkness a raczej Duch... Ale więc przejdźmy do rzeczy- ROBIMY TU TOTALNĄ IMPREZĘ! Co tydzień będę tu wracać.  Oczekuję, że będziecie się dobrze bawić. A więc zaczynamy!
Zaczęłam śpiewać "Firework". Później impreza zaczęła co raz bardziej nabierać tępa i doszło nawet do tego że zaśpiewałam "My Heart will go on" xD. Impreza była wspaniała! Na koniec, o świecie Darkness zaczęła śpiewać z Flame'em "Time to say goodbye" i... Darkie pocałowała na oczach Dark Flame'a! Może było to zaskakujące ale... ale było widać, że to na pożegnanie. Gdy pierwszy promień poświecił na Darkness, jej duch zniknął. Ta noc była wspaniała! Mam nadzieję, że za tydzień impreza będzie jeszcze lepsza!

<Konikały niech będą pisały ciągi dalsze xD>

Zakup!

Almera kupuje Księgę Hogwardu! Z jej konta zostało usunięte 10SL. Uczy się w kierunku Magii.

Od Almery- Nowy wygląd i zakup Księgi Hogwardu

Byłam zła z powodu mojego gigantycznego rogu i postury kuca więc zmieniłam wygląd. Gdy wyszłam ze stajni nikt mnie nie poznał. Teraz z niskiego i niezgrabnego kuca walijskiego z kijem na głowie stałam się wysokim, dostojnym arabem z pięknym prostym i niedługim rogiem. Jednak moim żywiołem jest tylko mrok a umiem tez trochę czarować ale to jest poziom niższy niż początkujący. Postanowiłam zakupić Księgę Hogwardu i ją przestudiować w żywiole Magii. Mam nadzieję, że szybko nauczę się tych zaklęć... Zostało mi jeszcze 9 lekcji.... Trochę to męczące, ale idzie przeżyć...

Od Dark

Jeszcze przed tym jak Darkie została pochowana Infinity zwrócił się do mnie o pomoc. Nie wiedział gdzie ją pochować . Mimo , że niezbyt lubiłam , tego gościa udałam się na poszukiwania. Bardzo lubiłam Darkie i chciałam żeby jej grób był wspaniały. Zagłębiałam się w las coraz bardziej i bardziej aż znalazłam się w części lasu gdzie  są tylko umarłe drzewa i kości.  Szłam dalej . Po jakiejś godzinie znalazłam się na długiej alejce prowadzącej do otworu w górze .Weszłam do niego . Była to duża i mroczna jaskinia. "To idealne miejsce. Darkie pochowamy tutaj  na znak tak była dla nas ważna a reszta spocznie w alejce." Z tą myślą udałam się w drogę powrotną.

Almera zmienia wygląd!

Almera postanowiła zakupić i spożyć Łzy Smoka!
 
(Z jej konta zostało odjęte 30SL)

Od Dark CD Afrodyta

- Spokojnie , mamy pokój z wilkami.
- No właśnie , co się boicie ? - Zaśmiał się basior.- My tu do Alph.
- To w tamtą stronę . - Pokazałam na północ.
- Dziękujemy.


<Afri? Nie strasz się.>

Od Afrodyty CD Dark

- Shima już czas do domu.
- Już idę.
Po chwili usłyszeliśmy szelest liści i wyskoczyły trzy wilki. Shima schowała się za mnie i Dark. A na Deryna nie mogłam liczyć,bo był daleko z tond. Po paru sekundach doszły jeszcze cztery wilki.


< Dark?>

Od Dark CD Afrodyta

Byłam na siebie zła , kiedy zobaczyłyśmy , że w boksie nie ma Shimy a ja pomyślałam "Teraz zobaczysz jak to jest". Było to mściwe i nie w moim stylu.Kiedy dotarłyśmy nad Magiczny Wodospad zobaczyłam istotę podobną do Salvadora tylko  mniejszą  i słabszą od niego . Ale jak mogło być silniejsze od gwiezdnego feniksa? Przed nami bawiła się Shima bawiąca się ze zwyczajnym Feniksem . Był on mniej więcej o połowę mniejszy od Salvadora , jednak jak to feniks wyglądał pięknie i królewsko.

<Afri?>

Od Afrodyty CD Dark

- Masz racje. Dam radę. Dzięki.
- Nie ma za co.
- Chciałam cię jeszcze raz przeprosić za tamto. Na pewno się martwiliście.
- Nic się nie stało.
- Chodź pokażę ci Shime.
Gdy weszłam do stajni Shimy nigdzie nie było. Przestraszyłam się
- Gdzie ona jest?- spytała Dark
- Jak tu jej nie ma to może być tylko w jednym miejscu. Chodź!
Pogalopowaliśmy do Magicznego Wodospadu i zastaliśmy tam Deryna bawiącego się z Shimą. Tylko żeby Dark nie przestraszyła się Deryna, mojego feniksa.


< Dark?>

Od Dark CD Afrodyta

- A ci wszyscy , których zabiłaś ? Myślisz , ze to mało ? - Próbowałam jakoś pocieszyć klacz.
- Ale i tak nas złapali przypominam.
- Po jakim czasie ? Godzinie , dwóch ?
- Po dwóch godzinach...
- No właśnie! To nie lada osiągnięcie !
- Ale...
- Żadne "Ale" .  Źrebak jest Twój i koniec.

<Afri?>

Od Afrodyty CD Dark

Może ma rację.
- Przecież nie posłuchałam cię i prawie twoje dzieci umarły. Nie będę dobrą mamą. Nie uchronię jej przed kłusownikami.
Zastanawiałam się dlaczego rodzice Shimy ją porzucili przecież jest taka wesoła i kochana.


< Dark?>

Od Afrodyty CD Dark

Może ma rację.
- Przecież nie posłuchałam cię i prawie twoje dzieci umarły. Nie będę dobrą mamą. Nie uchronię jej przed kłusownikami.
Zastanawiałam się dlaczego rodzice Shimy ją porzucili przecież jest taka wesoła i kochana.


< Dark?>

Od Dark CD Afrodyta

- Przygarnij je na stałe. Na pewno zakoleguje się z Castellarem i resztą . - Uśmiechnęłam.
- Ale czy podołam ?
- Udało Ci się uchronić dwójkę , więc jaki problem z jednym ? i Na pewno pomoże Ci Magnifique. - Uśmiechnęłam się.


<Afri?>

Od Afrodyty CD Dark

Dark pomogla mi dojść do swojego boksu. I znowu u niej podpadłam! Nie wiem czy przyjęła przeprosiny, ale dobrze, że źrebakom nic się nie stało.
- Dark chciałam ci coś powiedzieć
- O co chodzi Afrodyto?
- Gdy szukałam mojej kuzynki Śnieżki w krzakach znalazłam małe źrebie. Była to klacz i miała na imię Shima. Powiedziała,że rodzice kazali jej czekać i nie wrócili. Na razie je przygarnęłam, ale na razie nikomu nie mówiłam. I co mam z nią teraz zrobić?

<Dark?>

Od Dark CD Flame

Obudziłam się niewyspana. Jeszcze nie do końca byłam przytomna. Nagle zauważyłam obcego białego ogiera pegaza leżącego koło mnie. Nie pamiętałam wtedy o tym , że Flame miał się przemienić , więc zareagowałam agresywnie. Stanęłam dęba.
- Kim jesteś ?!
- Jestem Flame kochanie!-Oprzytomniałam. Wszystko mi się przypomniało . Uspokoiłam się i wzięłam głęboki oddech.- Ufff, myślałem , że mnie stratujesz !
Najdziwniejsze było to , że źrebaki nadal spały jak kamień. Wyszliśmy po chichu z zagrody.Zamknęliśmy boks i tym razem się obudziły. Zaczęły skakać i prosić abyśmy im otworzyli. Śmiejąc się spełniliśmy ich prośbę. Dzieci zaczęły przyglądać się bacznie tacie.
-To wasz tatuś. Trochę zmienił wygląd-Tłumaczyłam cierpliwie.
Po jakimś czasie w końcu się jakoś przyzwyczaiły. Wyszliśmy na dwór . Musiałam porozmawiać z Flame'em.
-Posłuchaj. Ostatnio rozmawiałam z Nate i przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
- Tak ?
- Za trzy dni będzie nasza rocznica i chcę Ci dać wyjątkowy prezent.

<Flame?>

Od Almery END Infinity i do Flame'a

-Czego szukasz? - zapytał ogier.
- Nie mogę znaleźć tego sztyletu Darkness. Przeczuwam, że ma on jakąś moc... Pewnie leży gdzieś koło tego jeziora...
Pobiegłam nad Szafirowe Jezioro. Po kilku minutach odnalazłam przedmiot.
 
Był wykonany z białego złota i zdobiony diamentami. Gdy go podniosłam zrobił się dziwnie zimny i zmienił kolor na niebieski. Pojawiła się na nim krew... Zaniosłam go do Flame'a w oczekiwaniu, że rozpozna czy to krew jednorożca. Jednak napotkałam go nad Strumieniem Spokoju. Nie wyglądał tak jak wcześniej. Był siwy... 
-Flame, to ty?
-Tak to ja Almera. Czego chcesz?
-Znalazłam chyba sztylet Darkness. Jest jakiś... magiczny... Gdy go chwyciłam zrobił się niebieski i ociekała z niego krew i stał się zimny. Gdy go położyłam był jak nowy... Czy to krew jednorożca?
-Tak. Najwidoczniej Darkness... On ma jakąś dziwną moc...
-Mi też się tak zdaje... Gdy go podniosłam poczułam nienawiść i smutek... Niech to będzie Sztylet Ciemności i niech stanie się naszą największą bronią. Jeśli jakiś wróg tu przyjdzie to bedę walczyć tym sztyletem.
-Ok, ale schowaj go gdzieś gdzie nikt prawie nie ma dostępu.
-Dobrze. Ja już idę. Pa...
Ukryłam sztylet ale nie powiem gdzie. To jest nasza ostateczna broń i nikt nie może jej brać. Wróciłam do stajni. Musiałam posprzątać boks po Darkness. Gdy zamiatałam podłogę, pod sianem leżała książka. 
 
To chyba pamiętnik Darkness... Postanowiłam go przeczytać. Pierwsza strona zaczynała się od dnia, kiedy zginął Immortal. Ostatnia to dzień śmierci Darkness... Wstrząsnęły mną niektóre jej wpisy:

17.04.2014r. 
Dzisiaj był chyba mój najgorszy dzień w życiu... Mój ukochany nie żyje... Został zabity z zimną krwią. Umarł mi na moich oczach.. Jedyne co po nim mam to mój medalion... Dziś straciłam też wszystkich moich bliskich. Moja siostra zaginęła... Już gorzej być chyba nie może..

04.06.2014r.
Poznałam kilka tygodni temu fajnego ogiera- Flame'a. Dzisiaj znowu się spotkaliśmy i zaproponował mi założenie stada. Ja mam być Klaczą Alpha, a on Ogierem Alpha. Zdaje mi się że czuje coś do mnie więcej niż przyjaźń... Oczywiście zgodziłam się na wspólne stado. Może spotkam nowych przyjaciół?

06.06.2014r.
Co raz więcej koni dołącza do naszego stada. Flame pokazał mi swojego towarzysza- Salvadora i opowiedział o swojej pracy wśród gwiazd. To było magiczne. Czuję, że zaczynam do niego co raz więcej czuć...

27.06.2014r.
Myliłam się co do najgorszego dnia mojego życia... Dziś jest najgorszy dzień mojego życia! Moje serce zostało po raz drugi złamane. Flame wziął ślub z Dark... Załamałam się... Ja go nadal kocham.... Ale on mnie nie... Gdy powiedziałam mu o tym to on odparł, że nigdy nie był we mnie zauroczony ani zakochany... To złamało mi serce... Zaczęłam myśleć nad odejściem... Nie tylko ze stada ale i z tego świata... Świat bez miłości jest niczym... Znalazłam sztylet. Zachowam go na później....

28.06.2014r.
Mam już dosyć tego życia! Dziś postanawiam odebrać sobie życie. Nikt mi w tym nie przeszkodzi! NIKT! Nic mnie już nie obchodzi. Zabieram mój sztylet i idę nad Szafirowe Jezioro. Tam przekłuję sobie serce. Nadal kocham Flame'a ale on mnie nie... Jestem dla niego jak komar-jestem chociaż nikt mnie nie chce... Wolę więc odejść i już nigdy nie wracać tu... To będzie trudna droga ale... ale nie chcę bym zrobiła coś jeszcze gorszego...

Tu pamiętnik się skończył. O co chodziło Darkie z tym że nie chce zrobić nic gorszego? Zaniosłam pamiętnik znowu do Flame'a bo jest tam on najczęściej występującą postacią... Współczuję Darkness takiego bólu jaki przeżyła... Sama i zagubiona w raju...

<Flame? Co o tym sądzisz?>

Zmiana

Flame'a, na mocy praw alphy i strażnika gwiazd, zostaje przemieniony wraz z żywiołem.


Żywioł: Gwiazda (unikalny)

Od Flame'a CD Dark

Wszedłem do pokoju, gdzie zaprowadziły mnie siostry. Naprzeciw mnie było jasne światło. Nie pamiętam nic więcej.
~
Obudziłem się następnego dnia gdzieś na łące. Nie chcąc czekać, pobiegłem do stajni. Pierwsze co zrobiłem to przejrzałem się w wodzie. Zatkało mnie.

~
Gdy wszedłem do boksu, Dark jeszcze spała. Dzieci też. Jako, iż nie chciałem ich budzić, położyłem się obok i zasnąłem.

<Dark?>

Od Dark CD Flame

W nocy byłam całkiem spokojna. Kochałam Flame'a , kocham , i będę kochać. To się nigdy nie zmieni. Bardziej dręczyły mnie jego słowa co do Castellara "Będzie z niego potężny bóg gwiazd" . Nieświadomy jednorożec nadal spał jak kamień przytulając się do mnie. "Ciekawe co się teraz dzieje z Flame'em." Przeleciało mi przez  głowę , i zasnęłam.

<Flame? Wiem , że krótko.>

Od Flame'a CD Dark

- Nareszcie!- krzyknąłem podnosząc synka.
- Co..?
- Sądziłaś że jestem jakimś demonem? Wszystkie konie z gwiazd są niebiańskie, a tylko ja i mój brat byliśmy zaklęci w czarne konie.
- Zaklęci?- spytała zdziwiona Dark.- Przecież jesteś jaki byłeś?
- Do czasu. W nocy, gdy będę na górze zdejmą ze mnie klątwę doszczętnie. I wszystko dzięki potędze Castiela- znów przytuliłem się do małego jednorożca.- To nie jest zwykły koń. Wyrośnie z niego potężny bóg gwiazd. Tylko on mógł zainicjować moją przemianę! Dark, kochanie, rano nie przestrasz się. Sam nie wiem, jak będę wyglądał bez przebrania. To nie zależy ode mnie.- pocałowałem ją w szyję.

~

Gdy już miałem wyjść, przypomniało mi coś.
- Dark... Pamiętaj. Zmieni się tylko mój wygląd. Zawsze będę taki sam. Zawsze będę ciebie kochał.


<Dark? Owszem, chcę być jaśniejsza xD>

Od Dark END Nate'a

- Znam ją dość dobrze i myślę nawet , że jesteśmy przyjaciółkami niezależnie od tego co zrobiła. Co do Magnifique , to... mają się ku sobie.- Uśmiechnęłam się zagadkowo.
- Jak to? Ale o co chodzi?
- Chodzi o to , że się zakochali. Sama widziałam jak Menny dał Afri  róże wulkaniczną , która jest ostatecznym znakiem miłości. - Zamyśliłam się.- No właśnie ! muszę dać Flame'owi różę wulkaniczną , tylko ,żeby się nie powtarzać , muszę zerwać ją gdzieś indziej...- Odleciałam w niebo.

Od Dark END Afrodyty

Nie próbowałam jej pomóc . Nie z nienawiści , po prostu ją znałam i wiedziała , że zaraz wstanie. Stało się tak jak myślałam. Powoli się podniosła .
- Ja przepraszam.. -Wyjąkała.
- Spokojnie , chodźmy do Twojego boksu . Musisz poleżeć kilka dni.

Od Dark CD Flame

Podbiegłam , tym razem z dziećmi , do Flame'a . Ledwo trzymał się na nogach . Tym razem nie miałam pojęcia co zrobić . Nie umiałam przywołać tamtych  gwiazd . Dzieci myśląc , że to zabawa biegały wokół taty. Pierwszy zorientował się Castellar. Podszedł do miejsca gdzie było najwięcej krwi. Przyłożył do rany swój róg .Zaczął on świecić tam mocno , że wszyscy odwróciliśmy łby aby nie stracić wzroku. Gdy w końcu światło przygasło , znów popatrzyłam się w jego kierunku. Rana zniknęła . Nie było nawet blizny. Źrebak upadł ze zmęczenia. "Jak to? To przecież niemożliwe ! " myślałam gorączkowo co to mogło być .

<Flame?>

Od Afrodyty do Flame'a



Poszłam do Flame'a bo należały mu się przeprosiny
- Flame chciałam cię przeprosić. Miałam pilnować źrebiąt a posząłm po was, bo wyślalam, że wam się coś stało. Jestem durna. Nie umiem pilnować źrebiąt, a do tego nie umiem walczyć.




<Flame?>

Od Nate do Dark



Nikt z tego stada jeszcze mnie nie lubi. Poszedłem na chwile do Dark.
- Cześć- powiedziałem
- Hej. Chciałeś coś
- Czy dobrze znasz Afrodytę? To moja siostra, ale nie podoba mi się, że tyle czasu przebywa z Magnifique? Może coś ci o nim mówiła?



< Dark?>

Od Afrodyty CD Dark

Poszłam do Dark, bo musiałam ją przeprosić.
- Dark...
- Tak Afrodyto.
- Chciałam cię przeprosić, że prze zemnie twoje dzieci mogły umrzeć.
- Nic się nie stało.
Gdy Dark się trochę przesunęła zobaczyła pode mną smugę krwi.
- Kogo to krew?- spytała
- Trochę kłusownicy mnie zranili.
I nagle zakręciło mi się w głowie i wiem tylko, że upadłam na ziemie.


<Dark?>

niedziela, 29 czerwca 2014

Od Flame'a CD Dark

Po godzinie biegu na ziemi zauważyłem naszyjnik Voliego. Również był zachlapany krwią.
~
- Dark... Patrz...- pokazałem miejsce gdzie ślady kopyt i ludzkich nóg zbiegały się. I wtedy naszym oczom ukazał się orszak ludzi na zwykłych koniach. A pomiędzy nimi... Afrodyta, białe pegaziątko... i nasze dzieci! Poczułem ulgę oraz nienawiść do ludzi. Zabiegłem im drogę. Oni się mnie przerazili, puścili liny i Afrodyta dostała pole do walki. Ja naskoczyłem na wartowników prowadzących orszak.
I wtedy rozległ się huk, a ja poczułem ból w okolicy brzucha. Nie przeszkodziło to mi jednak w zadaniu celnego ciosu. Strażnicy spadli z koni i zostali stratowani. Afrodyta zajęła się resztą, a Dark przytuliła się do dzieci i zaopiekowała małym pegazem. A ja stanąłem na uboczu nie mogąc złapać oddechu.


<Dark?>

Od Nite cd Śnieżki



-Ooo... Chyba się zaczyna...
-Ale co?
- Zaczynam rodzić.
- To oddychaj.
- Dobrze będę oddychać.

-Kilka minut póżniej.

- Indygo, Perełka, Pielgrzym chodźcie i poznajcie swoje siostry Bel i Refię.


<Śnieżka?>

Od Śnieżki do Nite



Przygotowywało się kolejne dziecko. Strasznie się wszyscy denerwowaliśmy. Rozmawiałam z Nite, a nasze dzieci bawiły się ogonem tatusia. A nasza rozmowa była taka:
-Strasznie się denerwuje tym porodem,
-Ja też Śnieżko, ale na razie nie ma porodu więc się tym nie martw.
-Dobrze nie będę się tym martwić.

<Nite?>

Od Śnieżki do Nite


-Ooo...chyba rodzę.-powiedziałam do Nite.
-Okej, to oddychaj Śnieżka.-powiedział do mnie Nite.
-Dobrze będę oddychać.-powiedziałam.

Kilka minut póżniej

-Zaraz zemdleje.-powiedział Nite.

I naprawdę zemdlał.

-Taki nieustraszony a zemdlał.

Gdy się obudził, ujrzał dwa źrebaki, dziewczynkę, chłopca i chłopca.

-To jak ich nazwiemy?-spytałam się.
-Może Pielgrzym, Perełka i Indygo.-powiedział mi Nite.
-Dla mnie okej.-powiedziałam.

Od Dark CD Flame

- To pewnie krew kłusowników. Końska krew pachnie inaczej.-Flame popatrzył się na mnie zdziwiony. - No co ?
- Skąd to wiesz ?
- Mam troszkę inny węch od większości koni.
- Dlaczego ?
- A skąd mam wiedzieć?
Ruszyłam śladem krwi. Flame poszedł za mną. Doszliśmy do zakrwawionych ciał mężczyzn. W miejscu gdzie powinny być serca ziały dziury po rogu.  Ucieszyłam się z tego , że Afri potrafi się bronić . Ciał było sześć , więc udało się jej odeprzeć zmasowany atak. Dzieci miały szanse przeżyć z taką wojowniczką. Flame , też się ucieszył . Zauważyliśmy ślady kopyt klaczy i dwóch źrebiąt . Ruszyliśmy za nimi.

<Flame?>

Od Flame'a CD Dark

Tyle dobrego że gwiazdy mają mnie pod opieką. Lecz wolę nie mówić Dark o zauważonej przeze mnie krwi. Kto wie, co by się stało.
~

Gdy zaczynało się robić coraz jaśniej, Dark sama zauważyła krew. Podeszła do niej.

<Dark? Nie mam pomysłu xD>

Od Dark CD Flame

Pierwszy raz skorzystałam z błogosławieństwa gwiazd. Skupiłam się na Flame i na tym jak go uleczyć. Wokół niego zalśniły gwiazdy i zaczęły tańczyć. Powoli wracały mu siły i gwiazdki w oczach znów rozbłysły. Stanął pewnie na nogi. Zaczęliśmy chodzić po lesie. Niestety zostawialiśmy ślady . Krople lawy ciągnęły się za nami.
<Flame? Nie zdychaj mi tu!>

Od Flame'a CD Dark

- Dark, mam chyba ostatni pomysł, gdzie mogła by z nimi pójść. Basen Ker.- Ruszyłem z miejsca wyrywając tym spory kawałek trawnika. Gdy dobiegłem, zobaczyłem tyko łabędzia.
- KER! Gdzie jest Afrodyta!?- krzyknąłem
- I nasze dzieci...- powiedziała zalana łzami Dark. Okropny widok, lecz nie mogłem jej pomóc.
- Afrodyta..? Słyszałam że poszła was szukać do lasu- odparła spokojnie. Ostro zdenerwowany spojrzałem na Dark, w której oczach zabłysła iskierka nadziei. Lecz jest mały problem. W lesie są kłusownicy. Mimo to pobiegłem w stronę zagajnika.  Nikogo nie było. Dark wołała dzieci. Lecz nie było żadnego odzewu. Opadłem z sił. Położyłem głowę na ziemi. Dark cały czas spoglądała z nadzieją w las, jednak moja cała nadzieja spłynęła z wodą.
- Życie nie ma sensu gdy straci się kogoś naprawdę bliskiego... Teraz rozumiem Darkness... I... Do tego wszystko to przeze mnie...- kaszlnąłem i położyłem się na boku. Wtedy zobaczyłem ślady krwi na ziemi. To było dla mnie zbyt wiele...

<Dark? Nieco dramatyzmu...>

Od Dark CD Flame

Nigdy jeszcze nie płakałam , więc nie wiedziałam , że moje łzy to nie woda lecz lawa. Łzy spływały na podłogę roztapiając ją. Nie  zwróciłam jednak na to uwagi. Moje dzieci zniknęły. Nie wiedziałam co miałam zrobić . Przecież Afri mogła być wszędzie ! A co jak je zgubiła ? Jeśli tak się stało sama przebiję jej serce moim własnym rogiem... Nie , nie mogłam tak myśleć . Nie można , być tak krwiożerczym. Po prostu z nią bardzo ostro porozmawiam. Wyszłam z Flame'em ze stajni. Spojrzałam na niego bezsilnie.

<Flame?>

Od Flame'a CD Dark

Gdy wylądowaliśmy podziękowałem mojej klaczy. Pewnie skończyłbym jako kiełbaski z pegaza.
- Kochanie... Gdzie są dzieci?- spytałem gdy zobaczyłem pusty boks
- U Afri.
- A gdzie jest Afrodyta?- zaniepokoiłem się. Podszedłem do jej boksu z zamkniętymi oczami. Otwieram... Pusto. No to są chyba jakieś jaja...
~
Wybiegliśmy ze stajni i zrobiliśmy kółko wkoło niej. Nic. Potem zakradliśmy się na łąkę. Nic. Nad jezioro. Nic! W końcu zdesperowany wskoczyłem na dach stajni. PUSTO!
- To są chyba jakieś kpiny!- krzyknąłem.- Jak można wyjść gdzieś z cudzymi dziećmi?!- zwiesiłem łeb. Gdy spojrzałem na Dark, przestraszyłem się. Była jak wrak. Pozbawiona oznak życia stała ze łzami w oczach i trzęsła się.

<Dark? xd>

Od Dark CD Flame

Zbyt długo nie było Flame'a . Zdecydowałam ruszyć mu na pomoc. Wybłagałam Afrodytę aby została z dzieciakami.  Pogalopowałam za jego zapachem. Nie wiedzieć czemu mam wilczy węch. Gdy w końcu go znalazłam niezbyt się ucieszyłam. Był zaplątany w dwie sieci. Wokół niego spało sześciu mężczyzn. Jeden przytulał pluszową głowę jednorożca. Po cichu podeszłam do Flame i przepaliłam sieci. Flame wstał i odetchnął . Prychnął w stronę pluszowej głowy. Rozpostarł skrzydła a ja zmieniłam się w pegaza. Bez słów zgodziliśmy się , że najlepsza będzie droga powietrzna skoro nie ma dzieci.

<Flame?>

Od Flame'a CD Dark

Gdy wróciłem, było już ciemno. Wchodziłem zmęczony do stajni. Gdy już miałem zamknąć drzwi, usłyszałem kroki na zewnątrz.
- Flame...
- Idę.
Wyszedłem na zewnątrz, a moim oczom okazał się biały jednorożec.
- Kim jesteś..?- spytałem podchodząc do niego.
- Nikim ważnym, frajerze!- krzyknął  i pobiegł w stronę lasu. Stałem chyba z 10 minut, bo ze zdziwienia mnie przykleiło do ziemi. Frajerze? Niby czemu. I kto to w ogóle był?
~
Z mojej głupoty pobiegłem po śladach, z myślą znalezienia go. Na miejscu spotkałem jednak tylko trzy sieci. A moja zgubna ciekawość kazała mi do nich podejść. Spadły na moje skrzydła, głowę i nogi. Nie mogłem się poruszyć. I znowu, moje bezmózgowie zwyciężyło.


<Dark?>

Od Dark CD Flame

- Powinniśmy wrócić do stajni. - Oznajmił Flame gdy wrócił .
- A co ze śladami ? Doprowadzimy ich do stada !
- Ja się tym zajmę. - Mój ogier był jakoś zbyt pewny siebie.
- Ale...
- Biegnijcie do stajni .
Opuściłam głowę i wykonałam posłusznie rozkazy. Co kilka sekund patrzyłam za siebie na Flame'a , poruszał się bardzo wolno i dotykał pyskiem ziemi. Za nim lśniły gwiazdy a na ich miejscu po paru sekundach pojawia się bujne rośliny . Nie miałam wątpliwości , że nas nie znajdą . Inną sprawą było to kto uwierzy kłusownikowi , który mówi , że widział czarnego pegaza ? W końcu dotarliśmy do stajni. Flame był wykończony. Na szczęście nikt nas nie gonił i nie było słychać strzałów. Byliśmy bezpieczni.

<Flame?>

Od Flame'a CD Dark

Mój brat jest lekko świrnięty, dlatego wolę, by był z daleka od mojej rodziny.
- Dark, chciałabyś może się wykąpać, bo ja z chęcią. Jest strasznie gorąco.
- Oczywiście!
~
Wszyscy weszliśmy do wody. Na szczęście była płytka, więc dzieci nie trzeba było nadto pilnować.
~
Wywołałem wilka z lasu. Nagle pojawili się kłusownicy. Nie widzieli nas, ale lepiej dmuchać na zimne.
Zostawiłem Dark i dzieci w bezpiecznym cieniu a ja zaczaiłem się za drzewami. Wyskoczyłem zza krzaków i uderzyłem go z całej siły.
Nie był zbytnio trudnym przeciwnikiem. Ale nie sądzę, aby polował sam.

<Dark?>

Od Dark CD Flame

- Dobrze , że żaden nie miał ognistej grzywy. - Zaśmiałam się i potrząsnęłam swoją ognistą grzywą.
- Ale Ciebie nikt nie rodził.
- Prawda. Ale dzieciaki mogły to mieć po mamie.
- A gdyby miały skrzydła ?
-To by była masakra.
- Ej ! - Obił się o mój bok.
- Ciebie , też nikt nie rodził przypominam.
- Ale dzieciaki mogły je mieć po tacie. - Zaczął mnie przedrzeźniać .
Śmialiśmy się tak jeszcze dość długo. Nagle z cieni drzew wyłonił się Infinity i zaczął przyglądać się źrebakom. Flame cicho prychnął , też nie przepadałam za jego bliźniakiem. Kiedy tak się na nie patrzył dostawałam dreszczy. Rzucił nam ostatnie spojrzenie i znów zniknął w cieniu drzew.
- Dzieci , bawcie się trochę bliżej nas dobrze ? - Zaniepokoił się Flame.
Dzieciaki posłusznie się przysunęły i zaczęły bawić dalej.

<Flame?>

Od Flame'a CD Dark

Źrebię próbowało stanąć na swych chwiejnych nóżkach. Podszedłem i pomogłem mu wstać.
- Castellar... Witaj na świecie...
Voltaire podszedł do nowego braciszka.
~
-Dark, nie zazdroszczę klaczom rodzenia jednorożców- uśmiechnąłem się i pomogłem jej wstać. Pomogłem jej wyjść na świeże powietrze. Gdy Castiel wstał samodzielnie i zrobił kilka kroków, sam razem z Voliem podbiegł do Dark i od razu dobrali się do mleka. A potem, zaczęła się beztroska zabawa w trawie.


<Dark?>

Od Śnieżki do Nite


-Czy ty Nite bierzesz za żonę Śnieżkę?- uśmiechał się ksiądz.
-Tak jak najbardziej biorę- odpowiedział Nite.
-A czy ty Śnieżko bierzesz za męża Nite?- spytał ksiądz.
-Ależ oczywiście. Tylko muszę mu powiedzieć, że jestem w ciąży.-odpowiedziałam.
-To super kochanie, że jesteś w ciąży.- powiedział Nite.
-Dobrze, a więc możecie się pocałować.- odpowiedział ksiądz.
A my rzuciliśmy się na siebie.

<END>

Od Dark CD Flame

W końcu się skończyło . Ból i mordęga ustały. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam źrebaka i już wiedziałam co tak bolało. Na czole źrebaka był ogromy róg. Popatrzyłam się na Flame'a .
- Co ?
- Ty jesteś specjalistą od imion.
- Castellar ?
Zaśmiałam się . Było to bardzo ciekawe imię. Spodobało mi się.
- Zgadzam się.


<Flame?>

Od Nike-Jak dołączyłem



Moje stado bardzo, mnie nienawidziło. Więc któregoś dnia kiedy się obudziłem ich już nie było. Więc poszedłem w prawą stronę ale usłyszałem tylko warczenie wilków na jakąś klacz. Więc ją uratowałem a ona zaproponowała mi że:
-Chciałbyś może dojść do naszego stada?
-Ok. W sumie nie mam stada.
-To super. Chodź z nami.

<END>

Od Nite- jak dołączyłem


Moje stado mnie nienawidziło. Dlatego kiedy obudziłem się i wyszedłem ze stajni mojego stada nie było. Poszedłem więc przed siebie ale nikogo nie spotkałem. Nagle usłyszałem głosy wilków, które skakały na jakąś klacz.
Gdy uwolniłem ją od wilków ona mi podziękowała i zaprosiła mnie do swojego stada. To ja jej powiedziałem, że spoko i poszedłem razem z nią.

<END>

Od Flame'a CD Dark

Co pewien czas widać było jak źrebię kopie. To naprawdę cudowne przeżycie. Dark oddychała spokojnie, a ja starałem się nie  mdleć.
~
Po kilku godzinach zaczęło się. Dark przesunęła się pod ścianę i oparła. A ja położyłem głowę na jej grzbiecie. Wszystko szło dobrze, do czasu. Poród był (widocznie) bardziej bolesny niż poprzedni i do tego, źrebaka nie było cały czas widać.

<Dark?>

Od Infinity CD Almery

- No cóż, nie można się nie zgodzić.- spuściłem głowę.- Poza tym, ładne masz oczy...- odwróciłem się i poszedłem w stronę stajni. Minąłem mojego brata bawiącego się z synkiem. Czasem zazdroszczę mu tego, co osiągnął. Szczęścia. Gdy siedziałem już w swoim boksie zauważyłem rozglądającą się Almerę po drugiej stronie.

<Ala?>

Od Dark CD Flame

~4 miesiące później~
Szykowało się kolejne dziecko. Tym razem wciąż leżałam w boksie żeby być przygotowaną , gdyby chciało się zacząć. Wciąż towarzyszył mi Flame i Volie. Źrebak zazwyczaj stał w kącie i zamykał się w swoim świecie za to Flame , wciąż leżał koło mnie.

<Flame>

Od Almery CD Infinity

- A mów sobie co tam chcesz ale i tak wierzę, że moja siostra i reszta moich bliskich jest wśród gwiazd!
- Przecież już ci mówiłem że...
- Ja też już mówiłam i co?  A tak poza tym to klacz ma ZAWSZE rację!


<Infinity?>

Od Flame'a CD Dark

Gdy Voltaire poszedł ganiać motyle przysunąłem się do Dark.
- Skoro on to widział, to mógł to też zobaczyć ktoś inny...
- Nie myślmy teraz o tym, nie chcę się denerwować.- znów zaczęła podskubywać owoce.

<Dark? Srr że krótko>

Od Dark CD Flame

- O co chodzi ? - Podeszłam do nich .
- Volie pyta się o ostatnią naszą zabawę.
Grzywa i ogon mi przygasły." I co ja mam mu powiedzeć ?" Myślałam i myślałam a Flame patrzył się na mnie zestresowany. W końcu wymyśliłam niezbyt kreatywną wypowiedź
- Nie twoja sprawa Volie . Jak dorośniesz pogadamy.
- Ale mamo...
- Koniec rozmowy.- Nie chciałam tak na niego krzyczeć ale nie miałam wyboru. Volie nie naciskał dalej.

<Flame?>

Od Infinity CD Almery

- Wytłumaczę ci coś... Okay?- odwróciłem się przodem do Al.- Nikt nie zmienia się w gwiazdę. Bo jak wiesz, Flame co noc wyrusza i je rozsiewa. Po prostu zmarły trafia do naszego królestwa, królestwa gwiazd. Pochodzę stamtąd ja, i Flame. Ale tylko my potrafimy tam polecieć i wrócić. Chyba, że obdarzymy kogoś pyłem z gwiazd, tak jak Flame gdy wziął ślub z tą... Dark.- Almera spróbowała się uśmiechnąć.
~
Gdy zamykaliśmy grób Darkness położyłem na jej trumnie kwiaty z gwiezdnego królestwa. Niech służą jej na ostatniej drodze.

<Almera?>

Od Flame'a CD Dark

Wytarzałem się w świeżej trawie, a Volie skakał wkoło mnie. Dark odpoczywała w cieniu i skubała maliny. Nawet gdy była "podwójna" wyglądała cudnie. I chyba nic tego nigdy nie zmieni.
~
Gdy stanąłem zmęczony po zabawie z Voliem spytał o coś dziwnego.
- Tatko, a jak nazywa się ta zabawa co się bawiłem kiedyś z mamą?
- Co..?
- Że tak na mamę śmiesznie wchodziłeś...- zaśmiał się a mi mało oczy z orbit nie wyszły.
- DAARK! Mamy problem!- zawołałem

<Dark? xD Zero pomysłów>

Od Almery do Infinity- Żałoba i pogrzeb Darkness

Flame (z przymusu) zapoznał mnie ze stadem i wszystkimi koniami. Potem już poszedł. Zostałam tylko ja i ciało Darkie. Poszłam do naszych grabarzy i poprosiłam ich o znalezienie jaskini by pochować Darkie. Po pół godziny wrócił Infinity i powiedział, że już znaleźli taką jaskinię. Rozejrzałam się i postanowiłam, że tu pochowam moją ukochaną siostrę. Flame przywołał jakiegoś gwiezdnego kapłana. Poszłam z grabarzami po wybór trumny. Wybrałam oszkloną by każdy mógł ją zobaczyć. Odbył się pogrzeb. Flame nie płakał. Był bardziej zszokowany. Siedział tylko ze swoją żoną i synem w bezruchu. Ostatnia poszłam pożegnać się z Darkness ja. Położyłam na jej trumnie bukiet niebieskich róży. Były całe od moich łez. Powiedziałam do Darkness:
-Nie zapomnę cię nigdy moja kochana siostrzyczko. Przepraszam, że mnie przy tobie nie było gdy tego potrzebowałaś. Jeszcze się ze wszystkimi policzę! Zobaczysz!
Wróciłam na swoje miejsce. Wszyscy się później rozeszli. Zostałam tylko ja i Infinity.
-Wszystko ok Almera?
-A jak myślisz? Nie mam nikogo... moja siostra umarła mi na rękach, widziałam jak zabijają moją rodzinę, zabili mi dzieci i męża... I ma być wszystko dobrze?
- Darkness na pewno jest szczęśliwa...
- W stadzie naszych rodziców wierzono, że jeśli ktoś umiera to zamienia się w gwiazdę i szuka innych swoich bliskich co umarli.
Podniosłam głowę i spojrzałam w rozgwieżdżone niebo. Zobaczyłam tam ducha.
 
-To na pewno Darkness, uwierz mi  Almera....
-Mam taką nadzieję, że to ona...

<Infinity?>

Koniec Wojny

Między WPP a SLP zostaje zawiązany pakt pokoju.

Nowy ogier!

Powitajmy:

                    Infinity!

Nowa Alpha!

Oto nasza nowa klacz Alpha: Almera!