Wtem zobaczyłem że ta łuska... jest takim jakby naszyjnikiem. Zerwałem go.
- Flame!- przytuliła mnie.- Kochanie, nic ci nie jest?- spadł mi kamień z serca. Powodem braku pamięci była tylko ta łuska. Na szczęście. Podniosłem ją z podłogi i zaniosłem do sklepu. Tam ją przechowają w odpowiednich warunkach.
~
Castellar stawał się coraz większy, i coraz silniejszy. Niepokoiła mnie jego boska moc, w każdym razie wolałbym, by był on... taki jak ja. Silny, ale nie tak bardzo. Żeby nikt nigdy nie pożądał jego mocy..
~
W zamyśleniu szedłem wzdłuż jeziora. W końcu wpadłem na jakiegoś dziwnego wilka. Ze skrzydłami. "latające zło"- pomyślałem.
- Czego tu szukasz?!- warknął- To już N I E jest wasz teren! Wynoś się!- zaczął się rzucać.
- Opanuj się, zielonooki...
- WYNOŚ SIĘ!- warczał dalej.
- Nie mam zamiaru.- odepchnąłem go i poszedłem dalej. Wilczek śledził mnie.
~
Gdy doszedłem do widocznej granicy watahy z naszym stadem, zawróciłem. Za mną stały już 3 wilki. Dwa wyglądały na niegroźne i nastawione do mnie pozytywnie. Ostatni miał ochotę mnie zagryźć.
- Słuchaj, wiemy że jesteś alphą. Odejdź stąd, wróć do swoich. Nie chcemy wojny.- uśmiechnęli się a ja zarżałem i zacząłem się wycofywać do lasu. Puszcza jest nie dla mnie.
~
Gdy byłem przy stajni, zobaczyłem jak Castellar używa swoich mocy na drzewach, i buduje z nich... coś dziwnego.
- Castiel! Synuś, co ty wyrabiasz?- podszedłem do niego.
<Castellar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz