Biegłem przez nieznany mi las. Nie wiedziałem co miałem zrobić. Moi rodzice zostali zabici przez kłusowników a przybrana siostra uciekła od nas. Nie pozostało mi już nic. Jedyne co mogłem zrobić to biec, biec dopóki nie zemdleję a wtedy zostanę pożywieniem dla wilków lub wypchają mnie ludzie i będę ozdobą na ścianę. W końcu siły mnie opuściły. Padłem nieprzytomny na ziemię.
~Kilka godziń później~
- Vir, Vir! - usłyszałem znajomy głos i powoli otworzyłem oczy.- Wstawaj ! Skąd się tu wziąłeś?
Nade mną stała klacz , tylko skąd znała moje imię ?
- Kim jesteś ? - Spytałem niezbyt przytomnie.-Skąd znasz moje imię?
-To ja Dark.
- Nie jesteś Dark , ona wygląda inaczej.
- Ja - głos jej się załamał.- Ja się zmieniłam.
Zacząłem zwracać uwagę na szczegóły. Głos , tonacja i ta dziwna blizna na przedniej nodze.To była ona.
- Co Ty tu robisz ?
- Dołączyłam się do tego stada. Mam tu rodzinę . A Ty ?
- Mama i tata oni... nie żyją... - Dark niezbyt się tym przejęła , nigdy nie uważała ich za rodziców. - Podróżowałem i znalazłem się tutaj.
- Zostań tu , będziesz szczęśliwy.
- I tak nie mam gdzie się podziać , więc... dobrze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz