- Odejdź, jeszcze ktoś zobaczy że rozmawiasz z demonem. - popchnąłem malucha w stronę lasu. - Biegnij do mamy!- uśmiechnąłem się. Nawet nie wiedziałem, że mogę się uśmiechać. Miłe uczucie. Maluch nie chciał odpuścić i ciągle mi się przyglądał.
- Co to demon?
- Coś bardzo złego.
- Nie jesteś zły. - coś się we mnie ruszyło. Uczucia, czy jak im tam.
- Gdzie jest twoja mama?
- Tam stoi. - te słowa mnie przeraziły. Obróciłem się... Afrodyta stała tuż za mną.
- Cześć Inie! -uśmiechnęła się.
- Ty naprawdę chcesz ze MNĄ rozmawiać? Flame, to ten drugi, biały pegaz...- spuściłem łeb.
<Afri?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz