-Dlaczego jesteś smutny? - Spojrzałem na niego zdziwiony . Tato zawsze był uśmiechnięty i pełny energii a teraz jakby ona z niego wyleciała.- To przeze mnie ?
- Nie , nie mój mały po prostu... martwię się o mamę.
-Ale mama wróci prawda ?
- Oczywiście ! - Spróbował się uśmiechnąć , lecz mu to nie wyszło. Westchnął . - Na pewno zaraz będzie.
Przyjrzałem się tacie. To nie był on , to był jego cień.Wróciłem do stajni ale nie zmierzałem do boksu. Stanął przed jedną z pustych ścian i zacząłem szukać dziur . W końcu znalazłem jedną . Zmieniłem się w motylka ze śnieżnymi skrzydełkami i wyfrunąłem ze stajni. Wiedziałem , że tato będzie się martwił ale trzeba było poszukać mamy. Kiedy byłem dość głęboko w lesie wróciłem do normalnej postaci. Po dość długim czasie w końcu zauważyłem znajomą płonącą grzywę.
-Mamo!- Zapiszczałem radośnie.
Mama odwróciła się w moją stronę.Myślałam , że będzie radosna , lecz popatrzyła na mnie smutno.
-Co ty tu robisz Cast !?
-Szukałem Cię.
-W tej sekundzie wracamy do stajni!-Uspokoiła się.- Nie wolno Ci chodzić samemu po lesie , bo jeszcze Ci się coś stanie.
Ruszyła ku stajni patrząc na mnie znacząco. Ruszyłem posłusznie za nią. "Ale tato się ucieszy!" Myślałem ciągle w drodze powrotnej. W końcu ujrzeliśmy stajnię.
<Flame?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz