W nocy dręczyły mnie koszmary. Wszędzie był ogień i lawa. Z płomieni
wyszła klacz czarna jak węgiel. Obudziłam się . Cała się trzęsłam. Nagle
ściany boksu zaczęły się palić. Cudem to jakoś ugasiłam. Wybiegłam ze
stajni. Podeszłam do byle jakiego źródełka ,żeby się napić . Popatrzyłam
się na tafle wody. Moje serce zamarło . Patrzyłam się na klacz z
koszmaru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz